Rodzice nie rozumieją swoich nastoletnich dzieci. To nie jest okrągłe zdanko, od którego wygodnie zacząć recenzję. Ba, szczerze chciałbym, żeby była to mądrość z działu psychologicznego w kolorowej gazecie albo chwytliwa uwaga rzucona w telewizji śniadaniowej. Niestety, to szczera prawda. Międzygeneracyjne antagonizmy to cecha procesu zastępowania jednego pokolenia przez inne. A jednak dziś młody człowiek jest szczególnie narażony na poczucie odrzucenia i bagatelizowanie własnych problemów.
Jeżeli miałbym wskazać jedną zaletę, niewątpliwie płynącą z lektury książki Dariusza Rosiaka, Wielka odmowa, byłoby nią wyeksponowanie tyleż oczywistej, co zbyt rzadko uzmysławianej sobie prawdy, iż nie ma ludzi kryształowych, ani całkowicie i jednoznacznie złych. Owszem, jednostki różnią się postawami oraz priorytetami – przez co niejednokrotnie stają one po przeciwnych stronach barykady – ale uzasadnienie ich działań bywa z gruntu rzeczy takie samo.
Rok 2008 przyniósł jedną z najbardziej kontrowersyjnych książek ostatnich lat. Mowa o Homobiografiach Krzysztofa Tomasika. Autor, który określa się na tylnej okładce jako „badacz polskiego homoseksualizmu”, poświęcił swą pracę postaciom świata literatury końca XIX oraz całego XX wieku, które rzekomo były homo- lub (wbrew tytułowi) biseksualne. A lista nazwisk jest długa i wyjątkowo kontrowersyjna. W przypadku osób takich jak Jarosław Iwaszkiewicz, Jan Lechoń czy Jerzy Zawieyski trudno mówić o zaskoczeniu. Ale Maria Konopnicka oraz Anna Iwaszkiewicz? Niejednemu czytelnikowi z pewnością trudno w to uwierzyć. Dodatkowo w wielu przypadkach mowa tu o postaciach kanonicznych dla polskiej kultury przed- i powojennej.
Na fali popularności tzw. historii ludowej ukazała się kolejna książka próbująca przybliżyć zagadnienie roli, jaką niższe warstwy społeczne odegrały w dziejach naszego kraju. W publikacji Zapomniani. Chłopi w Wojsku Polskim głównym przedmiotem zainteresowania jest tytułowe chłopstwo, walczące na przestrzeni wieków w różnych – nie tylko polskich – oddziałach wojskowych: od piechoty wybranieckiej po Bataliony Chłopskie. Autor, Piotr Korczyński, specjalizujący się w popularyzacji historii wojskowości, dokonał wyboru ograniczonego, ale reprezentatywnego. Mimo to trudno ocenić pracę pozytywnie. Jest tak głównie ze względu na dyskusyjne, upraszczające, a niekiedy jawnie fałszywe założenia.
Jakiś czas temu, przy okazji omawiania Opowiadań greckich, pisałem że Anna Kowalska – ta od Dąbrowskiej, jak głosi tytuł wydanej biografii lwowskiej literatki – to postać niesłusznie zapomniana. Wśród wielu czynników winę za ten stan rzeczy ponosi między innymi fakt, że po jej śmierci ukazało się zaledwie jedno wznowienie jej dzieł. W rezultacie od lat 70. twórczość Kowalskiej pozostaje praktycznie martwa. Rok 2008 przyniósł pod tym względem istotną zmianę – wtedy bowiem ukazały się długo oczekiwane dzienniki pisarki.
Straty, jakie kultura polska poniosła w wyniku drugiej wojny światowej, nie ograniczają się wyłącznie do poległych i okaleczonych, zburzonych domów czy zrujnowanej gospodarki. Równie wielkim ciosem była emigracja wielu wybitnych artystów poza granice Polski. Na pierwszy rzut oka ucieczka tych, którzy – bądź co bądź – przeżyli wydaje się tragedią o innej skali niż ofiary Oświęcimia, Katynia czy – jak zwie go Władysław Bartoszewski w swych pracach – warszawskiego pierścienia śmierci.
Kto dziś pamięta o twórczości Anny Kowalskiej? Nie jest to – niestety – pytanie retoryczne. Choć jej nazwisko pojawia się niekiedy w rozważaniach nad literaturą polską ubiegłego stulecia, to najczęściej występuje w kontekście trwającej ponad dwie dekady przyjaźni z Marią Dąbrowską. Być może twórczość zmarłej w roku 1969 literatki zgłębia się jeszcze w salach seminaryjnych niektórych uniwersytetów, słuszna wydaje się jednak konstatacja, że wśród przeciętnych odbiorców nazwisko Kowalskiej nie wywołuje żadnych skojarzeń.
Lato, gdy mama miała zielone oczy to przykład powieści skrojonej pod nagrody i wyróżnienia. Już sam temat osobistych, niełatwych bynajmniej uczuć, wzbogacony komentarzem społecznym na temat chorób psychicznych, daje nieodparte poczucie obcowania z literaturą jeżeli nie wielką, to przynajmniej do wielkości pretendującą. W przekonaniu tym utwierdza czytelnika poetycki styl prowadzonej z perspektywy lat narracji, przypominającej gorzką, pełną tęsknoty za przeszłością gawędę.