Reklamowany jako najdroższy polski serial w historii, Heweliusz ustanowił oczekiwania, którym trudno było zadośćuczynić. Tym bardziej zaskakuje, że rozmach i pietyzm warstwy wizualnej nie tylko spełnia te obietnice, ale nawet je przerasta. Jednocześnie Jan Holoubek nie unika błędów typowych dla współczesnego rodzimego kina – z papierową i czysto pretekstową warstwą psychologiczną na czele.
Spośród wszystkich katastrof, jakie dotknęły nasz kraj po drugiej wojnie światowej, zatonięcie promu Jan Heweliusz pozostaje jedną z mniej znanych. Niemały w tym paradoks, biorąc pod uwagę, że – w odróżnieniu od wybuchu warszawskiej Rotundy czy katastrofy samolotu Tadeusz Kościuszko w Lesie Kabackim – wypadek ten wydarzył się już po transformacji ustrojowej. Nie ulega wątpliwości, że produkcja Heweliusz to duży krok w stronę zwiększenia zainteresowania wydarzeniami sprzed ponad trzydziestu lat.