Kolejny film z początku lat 80., stanowiący rozliczenie z „okresem błędów i wypaczeń”, jak w socjalistycznej nowomowie nazywano stalinizm. Tym razem Feliks Falk kreśli biorowy portret środowiska muzycznego, grającego zakazaną, „imperialistyczną” muzykę, czyli tytułowy jazz. Reżyserowi świetnie udało się uchwycić szczerą miłość i pasję do muzyki, a jednocześnie przedstawić je w kontekście bezlitosnych trybów Historii, mielących wszelką indywidualność i przejawy nonkonformizmu. Rezultatem jest produkcja mądrze napisana, świetnie poprowadzona i brawurowo zagrana. Jak to zwykle bywa u pochodzącego ze Stanisławowa reżysera, wrażenie robi dokumentalistyczne zacięcie, bezbłędny montaż i precyzyjne przygotowanie aktorów, dzięki którym świat piwnic i klubów lat 50. żyje i wciąga pulsującym beatem. I choć nie jest to może fabuła szczególnie wstrząsająca czy zapadająca w pamięć, to jej solidne wykonanie sprawia, że śledzi się ją z niegasnącym zainteresowaniem. Udane zderzenie interesującego scenariusza z niepodrabialnym, bardzo mi odpowiadającym stylem filmowym. Warto zobaczyć.
Feliks Falk – Był jazz
Reżyseria: Feliks Falk
Gatunek: dramat
Kraj produkcji: Polska
Rok: 1981
Opublikowano wW kilku zdaniach