Na początku było Na falochronie: pacyfistyczny protest song, na którym działalność Emigrantów miała się zakończyć. Sukces wspomnianej piosenki sprawił jednak, że w roku 1992 ukazała się pełnoprawna płyta. Biorąc pod uwagę, że w skład zespołu weszli prawdziwi weterani rodzimego rocka, z Edmundem Stasiakiem i Pawłem Kukizem na czele, należałoby spodziewać się albumu bardzo solidnego. I choć rozczarowania rzeczywiście nie ma, to zarazem brakuje powodów do zachwytu. W rzeczy samej bowiem Rosja i Ameryka stanowi – jak gdyby na potwierdzenie tytułu – wyciąg z tego, co w owym czasie działo się w zachodniej muzyce gitarowej. Sporo tu riffów i brzmień (dotyczy to zwłaszcza klawiszy), których nie powstydziłby się Eddie Van Halen (Nic się nie stało) albo Ozzy Osbourne (Rosja i Ameryka). Utwory nawiązują także do osiągnięć typowo polskich: Bajmu, Lombardu czy Małgorzaty Ostrowskiej. W tej powodzi piosenek wtórnych i niezbyt interesujących – bo na ogół gorszych od pierwowzoru – wyróżnia się najlepsze z zestawu Na falochronie, a także bez mała metalowa Piosenka „Emigrantów” ozdobiona sugestywną, orientalną melodią. Na drugim biegunie leży Prosto do słońca: oczywista zapowiedź promowanych w następnych latach aż do dziś „przeboju wakacji”. (Kto nie wierzy, niech sam się przekona, do jakiego stopnia mamy tu do czynienia z antycypacją późniejszego o dekadę przeboju Samych, Lato.) Dlatego w ostatecznym rozrachunku trudno mi polecić ten krążek. Owszem, Rosja i Ameryka to płyta miła w słuchaniu, ale zarazem nie niesie zbyt sugestywnego klimatu. W skrócie: rzecz raczej wyłącznie dla redaktorów leksykonów polskiej muzyki rockowej.
Emigranci – Rosja i Ameryka
Wykonawca: Emigranci
Tytuł płyty: Rosja i Ameryka
Gatunek: Rock
Data wydania: 1992
Długość: 41:30
Opublikowano wW kilku zdaniach