Władysław Broniewski to poeta-pomnik, utrwalony w brązie przede wszystkim za sprawą szkolnego wykształcenia polonistycznego, zwłaszcza wśród starszego pokolenia, które „Bagnet na broń” niejednokrotnie musiało znać na pamięć. Mariusz Urbanek tymczasem zdejmuje pisarza z cokołu i wydobywa z niego ludzkie rysy: naiwnego, młodego żołnierza, wierzącego w ideały rewolucjonisty, wygnańca tułającego się po Bliskim Wschodzie, a wreszcie gwiazdy komunistycznego reżimu, popadającej w coraz dłuższe ciągi alkoholowe.