Menu Zamknij
Orlęta '39

Krzysztof Łukaszewicz, Orlęta. Grodno ’39. Po której stronie jesteś?

Gdyby chcieć wymienić polskie filmy poświęcone ostatniej wojnie z Niemcami, lista taka z pewnością obejmowałaby kilkaset tytułów. Jeśli jednak użyć tego samego kryterium w odniesieniu do starć z Sowietami, sytuacja się komplikuje. Być może przy odrobinie dobrej woli można by wspomnieć o Katyniu Andrzeja Wajdy, w ten sposób jednak zestawienie stałoby się właściwie kompletne. Film Orlęta. Grodno ’39 wypełnia tę pożałowania godną lukę, a co ważniejsze – czyni to w znakomitym stylu.

Teściowie

Jakub Michalczuk – Teściowie

Filmowa adaptacja fenomenalnego dramatu Wstyd autorstwa Marka Modzelewskiego, wystawianego na deskach Teatru Współczesnego. Odwołany przez pana młodego ślub staje się pretekstem do ukazania konfliktu mentalności dwóch całkowicie różnych par rodziców niedoszłych nowożeńców – postępowych kabotynów i cwanych dewotów. W tym początkowo łagodzonym sporze błyskawicznie dochodzi do eskalacji, odsłaniającej popękane charaktery, w których bez trudu możemy dostrzec typy przerysowane, choć znane z codziennego życia.

10

Anna Wyszkoni, 10. To nie hołd…

Marek Jackowski to bez wątpienia jeden z najbardziej utalentowanych kompozytorów i gitarzystów polskiej muzyki rozrywkowej. Mimo udziału w wielu projektach, a także udanej działalności pod własnym nazwiskiem, jego nadzwyczajny sukces to przede wszystkim owoc współpracy z nie mniej wybitną wokalistką, Olgą Jackowską. Muzyczne małżeństwo (trwające formalnie do 1984 roku) stało się filarem Maanamu – zespołu, o którym bez cienia przesady powiedzieć można, iż nadał ton polskiemu rynkowi muzycznemu lat 80. ubiegłego wieku

Broniewski. Miłość, wódka, polityka

Mariusz Urbanek – Broniewski. Miłość, wódka, polityka

Władysław Broniewski to poeta-pomnik, utrwalony w brązie przede wszystkim za sprawą szkolnego wykształcenia polonistycznego, zwłaszcza wśród starszego pokolenia, które „Bagnet na broń” niejednokrotnie musiało znać na pamięć.  Mariusz Urbanek tymczasem zdejmuje pisarza z cokołu i wydobywa z niego ludzkie rysy: naiwnego, młodego żołnierza, wierzącego w ideały rewolucjonisty, wygnańca tułającego się po Bliskim Wschodzie, a wreszcie gwiazdy komunistycznego reżimu, popadającej w coraz dłuższe ciągi alkoholowe.

Był jazz

Feliks Falk – Był jazz

Kolejny film z początku lat 80., stanowiący rozliczenie z „okresem błędów i wypaczeń”, jak w socjalistycznej nowomowie nazywano stalinizm. Tym razem Feliks Falk kreśli biorowy portret środowiska muzycznego, grającego zakazaną, „imperialistyczną” muzykę, czyli tytułowy jazz. Reżyserowi świetnie udało się uchwycić szczerą miłość i pasję do muzyki, a jednocześnie przedstawić je w kontekście bezlitosnych trybów Historii, mielących wszelką indywidualność i przejawy nonkonformizmu. Rezultatem jest produkcja mądrze napisana, świetnie poprowadzona i brawurowo zagrana.

Wkrótce nadejdzie świt

Andrzej Chąciński – Wkrótce nadejdzie świt

Ostatni zbiór opowiadań zapomnianego polskiego pisarza debiutującego w okresie tzw. odwilży, czyli w latach 50. ubiegłego wieku. Autor zaledwie dwóch zbiorów opowiadań – fenomenalnych Pięknych niedziel i Rozstania z Ireną – ze światem stricte literackim związany był krótko: już w roku 1960 zdjęto go z funkcji redaktora czasopisma „Współczesność” i przeniesiono do miesięcznika dla pracowników Rolniczych Spółdzielni „Nasz Sklep”. W latach 70. Chąciński wyjechał za granicę: najpierw do Londynu, a następnie do Australii.

Najlepiej ocenione seriale, których nie byłem w stanie dokończyć

Wyznać muszę, iż nie jestem fanem seriali, w szczególności tych, które nakręcono w ostatnich latach. Choć Z Archiwum X, Falę zbrodni czy amerykańskie The Office to produkcje, które uznaję za wybitne, są to raczej wyjątki potwierdzające regułę. A ta ostatnia głosi, że przeciętny współczesny serial to fabuła pełnego metrażu rozciągnięta na kilka lub kilkanaście godzin, pozbawiona dynamiki, niejednokrotnie wykastrowana z cech dystynktywnych.

Ułani

Jarosław Marek Rymkiewicz, Ułani. Giń, piękny ułanie!

W jednej z najbardziej zapadających w pamięć scen Trans-Atlantyku Witolda Gombrowicza bohater – alter ego pisarza – stoi na nabrzeżu i patrzy na oddalający się statek Chrobry, na którym jego rodacy udają się do Ojczyzny, by spełnić odwieczny obowiązek i bronić jej własną krwią przed niemiecką nawałą. „A płyńcież wy, płyńcież Rodacy do Narodu swego!” – krzyczy narrator. – „Płyńcież do Narodu waszego świętego chyba Przeklętego! Płyńcież do Stwora tego św. Ciemnego, co od wieków zdycha a zdechnąć nie może!”.

Kamienie na szaniec

Robert Gliński – Kamienie na szaniec

Ekranizacja słynnej książki Aleksandra Kamińskiego, oddanej już kilka dekad wcześniej na filmowej taśmie przez Jana Łomnickiego. Robert Gliński postanowił uwspółcześnić wojenną opowieść i dostosować ją do obecnego odbiorcy – młodego człowieka, wychowanego w kulturze komiksu i kina o superbohaterach. Efekt końcowy budzi zgrozę. Największy zarzut dotyczy uczynienia z głównych postaci rozhisteryzowanych, niesubordynowanych – nomen omen – harcerzyków, dla których wojna to przygoda niczym z książek Karola Maya, a zarazem osobista vendetta.

Stanisław Różewicz, Pasja. Ku ostudzeniu serc

Burzliwe dzieje naszego kraju zapraszają, by odczytywać je w różnych kluczach. Jednym z najbardziej oczywistych jest klucz zrywów narodowych, które zwłaszcza w okresach zniewolenia przez państwa ościenne wybuchały nie rzadziej niż co kilkadziesiąt lat. Na ogół nasza wiedza o tych wydarzeniach jest powierzchowna, a ich wyobrażenie – idealistyczne: krytykujemy je albo dowodzimy ich słuszności, zapominając że za każdym powstaniem stoją aktorzy – politycy, dyplomaci, zwyczajni żołnierze i cywile.

×