Menu Zamknij

Grażyna Popowicz – Co to konia obchodzi?

Wiejskimi bezdrożami, po urokliwych równinach Mazowsza toczy się konwój wiozący tajemnicze urządzenie, które ma trafić aż do Szczecina. Robotnicy – których liczba jest stanowczo zbyt duża, biorąc pod uwagę skomplikowanie przydzielonego im zadania – prowadzą beznadziejną egzystencję, odmierzaną mozolnie pokonywanymi kilometrami. Sytuacja komplikuje się, kiedy konwój natrafia na zbyt niski wiadukt, którego pokonanie będzie wymagać wiele – rzecz jasna zupełnie bezsensownego – wysiłku. Ta niezbyt skomplikowana i nierozwleczona w czasie fabuła opowiada bodaj wszystko o etosie pracy ostatnich lat PRL. Znajdzie się tu miejsce na komentarz na temat systemowej bezmyślności, marnowaniu czasu i zasobów, braku elementarnego planowania, wszechobecnych niedoróbek i tumiwisizmu. Choć w zamierzeniu jest to komedia, okazuje się ona wyjątkowo gorzkim felietonem społecznym, a jednocześnie znakomitym barometrem panujących wówczas nastrojów, z których najbardziej dojmującym – mimo czterdziestoletniego bez mała filtra czasu – jest beznadzieja. I choć produkcja w żadnym wypadku nie pretenduje do wielkości, to może właśnie dzięki temu w Co to konia obchodzi? zdołało uchwycić z dokumentalną niemalże precyzją świat, dodajmy z westchnieniem ulgi – na całe szczęście dawno miniony. Niesłusznie zapomniana produkcja.

Reżyseria: Grażyna Popowicz
Gatunek: komedia
Kraj produkcji: Polska
Rok: 1989
7
Dobry
Opublikowano wW kilku zdaniach

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

×