Menu Zamknij

Jerzy Domaradzki – Piąta pora roku

Emerytowany górnik, Wiktor (Marian Dziędziel) i świeżo owdowiała nauczycielka muzyki, Barbara (Ewa Wiśniewska) wspólnie wyruszają w podróż nad morze. Choć pozornie dzieli ich bez mała wszystko, pokonywane razem kilometry pozwalają znaleźć wspólny język i porozumieć się zbłąkanym duszom. Wbrew temu, co można by wywnioskować z tego opisu, Jerzy Domaradzki jest reżyserem zbyt doświadczonym i inteligentnym, by swój film oprzeć na spranym schemacie „od wrogów do kochanków”.  Dlatego Piąta pora roku niesie ze sobą znacznie więcej: świetnie oddany klimat Śląska, opowieść o uczuciu do gołębi, a także sporo inteligentnego humoru. Choć nie obywa się bez prób kreowania ckliwych emocji, to nawet w tych melodramatycznych momentach film nie wpada w fałszywą tonację. Brany w całości, broni się jako opowieść o tym, że ludzie w każdym wieku pragną szczęścia i że zasługują na nie. Choć to prawda niby banalna, w czasach kultu młodości i przebojowości warto ją powtarzać – zwłaszcza, że film powstał na długo, zanim w telewizorach zadomowiły się programy pokroju Sanatorium miłości czy The Voice Senior. Nawet zresztą banał opowiedziany w tak lekki i bezpretensjonalny sposób może być angażujący. Kawałek miłego w odbiorze, podnoszącego na duchu kina – solidny comfort movie.

Reżyseria: Jerzy Domaradzki
Gatunek: dramat obyczajowy
Kraj produkcji: Polska
Rok: 2012
6
Niezły
Opublikowano wW kilku zdaniach

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

×